“Ścierka do podłogi jest przedmiotem zwykłym, oswojonym wielokrotnym używaniem, bardzo pospolitym. Jest do głębi szara. To ją łączy z codziennością. Z resztą należy do niej nie tylko z racji koloru, do którego zawsze uporczywie zmierza, lecz także z powodu swych funkcji. Elementarnych jak codzienność. (…)
Obiekty nisko położone, przylegające do ziemi, być może z tej bliskości czerpią siłę i zawdzięczają jej powagę. Jakkolwiek próbowalibyśmy pomiatać i gardzić nimi, wstydliwie ukrywając je - jak szmatę – za rurą zlewu, nie możemy odebrać im spokojnej aury naturalnego znaczenia, niekwestionowanej niezbędności.
[Ścierki] Pełnią też osobliwą rolę obiektów usuwających skutki naszych potknięć i błędów. Używamy ich do obmywania, oczyszczania, usuwania plam powstałych z naszej winy, nieuwagi, pośpiechu. Zdajemy się na nie całkowicie nie pytając, czy rzeczywiście można odwołać zdarzenie dokonane, którego nie potrafimy zaakceptować? Ścierka stwarza wrażenie, że można. W prostocie swych funkcji symbolizuje możliwość zmycia przynajmniej całej powierzchni. Nawet jeśli nie można sięgnąć głębiej, to i tak budzi nadzieję. Ale także odrazę, bo oczyszczając cały brud bierze na siebie. Nasącza się nim, śmierdząca i obrzydliwa.”
Foto: moje; Tekst: Jolanta Brach Czajna, “Powaga ścierek” (fragment) z książki “Szczeliny istnienia”.
hm... no ja tu ścierki nie widzę.
OdpowiedzUsuń