August Sander “Malarz: Anton Raederscheidt, Koln,ca. 1927”, The Sartorialist
O ile fotografia jest jednym z moich “poważnych” zainteresowań, moda należy do tych “niepoważnych”. Od ponad roku śledzę coraz liczniej powstające blogi na temat mody ulicznej. To bardzo ciekawe zjawisko: wydaje się, że ludzie mają już dosyć oglądania modelek na pokazach i w kolorowych magazynach i wolą poprzyglądać się innym ludziom. A że tak bezpośrednio gapić się nie wypada – trzeba fotografować!
Jednym z najbardziej znanych blogów tego typu jest Sartorialist, prowadzony przez Scotta Schumana. Autor fotografuje przechodniów na ulicach Paryża, Nowego Jorku i Londynu. Oczywiście tylko tych odpowiednio ubranych. Odpowiednio znaczy w tym przypadku: ciekawie, elegancko, inspirująco, ale także luksusowo. Wśród portretowanych postaci królują redaktorki zagranicznych pism takich jak Vogue czy Elle i zamożni włoscy gentlemani.
Fotografie Schumana – choć ściśle związane ze światem mody – coraz częściej zaczynają funkcjonować w kontekście sztuki. Były prezentowane na kilku wystawach, doczekały się też publikacji w albumie. Właśnie w kontekście jednej z wystaw padło porównanie Schumana do Augusta Sandera – ikony fotografii XX wieku.
Formalne podobieństwo jest uderzające. Sam Schuman z resztą przywołuje Sandera, jako jedną ze swych inspiracji. Pozowane portrety wyrazistych postaci, na tle ulic i zieleni. Prawdziwi ludzie w ich prawdziwym otoczeniu, sfotografowani w piękny, klasyczny sposób.
Źródło: The Sartorialist
Właśnie ze względy na to powierzchowne podobieństwo, uwagę zwracają różnice między dwoma fotografami. Sander starał się stworzyć naukowy wręcz przegląd społeczeństwa niemieckiego: fotografował artystów, mieszczan, rolników, rzemieślników, młodych i starych, nazistów i żydów. Egalitaryzm jego projektu jest jedną z jego najbardziej widocznych cech. Sartorialist wybiera ludzi ze względu na ich strój. Fotografuje elegancję, piękno, bogactwo zachodniego świata. Od czasu do czasu pojawiają się na jego blogu zdjęcia bezdomnych – trochę jakby wyrzut sumienia i próba udowodnienia, że styl i piękno mogą pojawić się w nieoczekiwanych miejscach. Moim zdaniem, te zdjęcia są tak dobre, że modowy kontekst schodzi na drugi (czy nawet trzeci) plan. Wiele tu poruszających, pięknych portretów, mówiących o ludziach, nie o ich ubraniach. Liczę, że za 30-40 lat, kiedy modne ubrania już dawno będą niemodne, te twarze przemówią jeszcze mocniejszym głosem.
Źródło: The Sartorialist
Kiedy myślę o zdjęciach Schumana w kontekście projektu Sandera, zastanawiam się, kogo na nich nie ma. Myślę o ludziach, których nie wybrał do zdjęcia. O Amerykanach z nadwagą w szerokich bermudach i adidasach, o kobietach ze sztuczną opalenizną obwieszonych złotem, wreszcie o nudnych, zwyczajnych ludziach w dżinsach i t-shirtach – ani ładnych, ani brzydkich. I chcę wierzyć, że oni też mają swoją historię, że im też można zrobić zdjęcie, które będzie poruszające i piękne.
Zdaję sobie sprawę, że to naiwność. Każdy fotograf wybiera. Szuka postaci wyrazistych, w których twarzy jest coś przykuwającego uwagę. Sander też wybierał – w jego projekcie królują postaci o wyrazistej fizjonomii: jak choćby ten znany łysy kucharz w białym fartuchu. Jak to jest? Czy ci ludzie ze zdjęć są wyjątkowi, czy to dobry fotograf ich takimi czyni?
Przyszedł mi do głowy szaleńczy, utopijny pomysł. A gdyby tak sfotografować wszystkich ludzi? Może zacznijmy lokalnie, od wszystkich Polaków: pełny przekrój społeczny, bez żadnego wybierania, bez szukania bardziej i mniej fotogenicznych twarzy. Właśnie w stylu Sandera i The Sartorialist, dbając o odpowiednie tło i światło, dając każdemu szansę na odsłonięcie czy ukrycie jakiejś prawdy o sobie. Ciekawe, co by z tego wyszło?
Linki: Blog Sartorialist, August Sander
August Sander Cukiernik, 1928
August Sander Cygan, ca. 1930
August Sander Żona malarza, Koln 1924-28
August Sander, Członek Hitlerjugend, ca. 1941